Kolejne dni mijały jej dość monotonie, przeważnie na uczelni lub w bibliotece. Nie chciała za bardzo burzyć porządku dziennego swojemu wybawcy, pod względem mieszkania oczywiście, Fabianowi, dlatego pobyt w jego mieszkaniu ograniczała do minimum. Zazwyczaj tylko tam spała, chociaż lepiej brzmi nocowała. Nie przystała na propozycję Amerykanina, kiedy zaproponował jej, aby zamieszkała u niego. Mimo że było to pierwszą myślą, która wpadła jej do głowy, to później cieszyła się, że nie zastała go wtedy w domu. Dlaczego? Chociażby ze względu na to, że nie chciała dawać swojemu ojcu podstaw do tego, aby jeszcze bardziej znienawidził amerykańskiego przyjmującego. Spotykała się z nim, nie zrezygnowała z tego. Często spędzała z nim popołudnia, po jego treningu oczywiście. Albo spotykali się gdzieś na mieście, albo on zapraszał ją do siebie na kolację, którą rzecz jasna, przygotowywali razem. A wracając do tematu ojca.. Od ostatniej wizyty, chociaż w sumie nawet tego wizytą nie można było nazwać, nie widziała się z nim. Pierwszy raz powiedziała mu prosto w oczy co tak na prawdę myśli i w sumie nie żałowała tego. Nie zamierzała przez uprzedzenia ojca niszczyć swojego życia, swojego związku, na którym zaczynało jej zależeć z każdym dniem bardziej. Nie odbierała telefonów od swojego ojca, bo zwyczajnie nie chciała słuchać jego wymówek, które dla niej zawsze były takie same.Co kilka dni, kiedy wracała wieczorem czy z biblioteki czy od Thomasa słyszała od Fabiana czy nawet Moniki, że był w mieszkaniu jej ojciec, że na nią czekał. Ucinała jedynie ten temat, a oni nie wnikali. Wiedzieli tyle, ile pozwoliła im wiedzieć i akceptowali to, nie naciskali. Swojego mieszkania nawet nie odwiedzała. Nie zapuszczała się nawet w okolicę swojego osiedla, nie chciała wpaść na swoją ukochaną kuzyneczkę, która przyprawiała ją o odruch wymiotny. Po prostu zniknęła zarówno dla Darii jak i dla swojego ojca. Nie żałowała tego, bo była szczęśliwa. Pierwszy raz od dawna czuła się naprawdę szczęśliwa, mimo że straciła najważniejszą osobę w swoim życiu - ojca. W końcu czuła się wolna, tak na prawdę wolna. Nikt jej nie kontrolował, nikt nie mówił jej co ma robić, nikt nie decydował za nią. Żyła swoim życiem i dla siebie. Mogłaby nawet rzec, że w końcu zaczęła żyć.
Tego wieczoru była umówiona, jak zawsze, z Thomasem. Miał przyjechać po nią prosto po treningu, więc nie spieszyła się. Zdążyła jeszcze wypić z Moniką herbatę, i dopiero około godziny dziewiętnastej usłyszały szczęk przekręcanych w drzwiach kluczy.
-No, wreszcie jesteście. - zaśmiała się i przeszła do przedpokoju. Zdziwił ją widok samego rozgrywającego. - A gdzie Tomek?
-Spotkał Twoją kuzynkę pod halą, trochę wstawiona była..
-Kuzynkę? I gdzie go masz?
-Daj mi dokończyć. - mruknął. - I powiedział mi, że ją odwiezie i wtedy przyjedzie po Ciebie.
-To są jakieś żarty. Ona jest zdolna do wszystkiego.
-Nie denerwuj się, nic mu nie zrobi.
-Nie znasz jej. - mruknęła zdejmując z wieszaka skórzaną kurtkę, po czym od razu wyszła z mieszkania.
-Tośka, gdzie Ty idziesz? Wracaj! - rozgrywający krzyknął za nią, jednak nic tym nie zdziałał.
W mgnieniu oka dotarła do swojego mieszkania, choć dawno nie nazywała go swoim. Nie wysilała się nawet na kulturę, od razu weszła do środka. Nie zastała nikogo w kuchni, ani w salonie. Przed wejściem do już nie swojej sypialni nieco się zawahała. Niepewnie nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Zamarła widząc jak Daria obejmuję Thomasa i stara się go pocałować. Jednak odetchnęła z ulgą widząc, jak przyjmujący przekręca głowę w każdą z możliwych stron, byleby tylko nie doszło do pocałunku. Ucieszyła się z tego, bo wtedy już była pewna, że nawet osoba pokroju Darii nie będzie w stanie zniszczyć ich związku. Otworzyła szerzej drzwi i głośno chrząknęła.
-Tosia, kochanie, ja..
-Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć. - mruknęła podchodząc do nich.
-Ale ja na praw..
-Daj spokój. - szepnęła zerkając raz po raz to na przyjmującego to na Darię.
-Widzisz, mówiłam Ci, że każdy może być mój. - wybełkotała ledwo stojąca na nogach i uśmiechnęła się tryumfalnie.
-Nie byłabym tego taka pewna. - zaśmiała się i spoliczkowała ją. - Zapamiętaj sobie jedno. Nie przystawiaj łap do mojego faceta. Jeżeli jeszcze raz Cię przy nim zobaczę, to porozmawiamy inaczej.
-Mam się Ciebie bać? - zaśmiała się wypuszczając Amerykanina ze swoich objęć.
-Tak, lepiej zacznij już teraz. Wiesz do czego jestem zdolna. - uderzyła ją kolejny raz, po czym chwyciła Tomka za rękę. - Chodźmy.
-Tosia, ja na prawdę nic złego nie zrobiłem. - westchnął kiedy wyszli z bloku.
-Wiem, wiem. - szepnęła zatapiając się w objęciach przyjmującego. - Myślałam, że..
-Kocham Ciebie, głuptasie. - zaśmiał się ujmując jej twarz w dłonie. - Tylko Ciebie. Nie wątp w to.
-Wiem, że nie powinnam była w Ciebie wątpić, ale ona obrała sobie za cel zniszczenie mojego życia, nie spocznie dopóki tego nie zrobi. - spuściła wzrok, aby nie widział jak po jej policzkach spływają łzy. - Przepraszam, na prawdę przepraszam.
-Nie masz za co mnie przepraszać. - objął ją i pocałował we włosy. - Chodźmy.
Thomas
Bał się, cholernie się bał reakcji Tośki kiedy zobaczył ją stojącą w drzwiach. Niby nic takiego nie zaszło, niby nic nie zrobił, jednak wiedział jaką wielką niechęcią one do siebie pałają. Starał się jej wytłumaczyć wszystko, jednak nie dała mu dojść do słowa. Wiedział, że nie powinna w niego wątpić, przecież kochał tylko ją. Jednak spodziewał się wszystkiego, ale nie tego co zaszło. Wtedy zrozumiał, że ich miłość jest na prawdę silna i będzie potrafiła przezwyciężyć wszystkie złe chwile. Był już niemal pewny, że ich uczucie jest zdolne przetrwać mimo wszystko i na przekór wszystkim. Uświadomił to sobie dopiero w mieszkaniu, kiedy Tośka wyszła na chwilę do łazienki. Nie miała mu za złe tego, że postanowił odprowadzić jej kuzynkę. Nie miała mu za złe tego, że ona się go uczepiła. Wręcz przeciwnie. Pokazała jak bardzo silną jest osobą stając twarzą w twarz przed tym ironicznym uśmieszkiem Darii. Był z niej dumny, cholernie dumny. Na pozór spokojna osoba pokazała swoje drugie oblicze, pokazała jak walczy o coś, na czym jej zależy, choć nie wiedział czy w tamtej sytuacji można było nazwać to walką.
-O czym tak myślisz, hm? - szepnęła do jego ucha stając za oparciem kanapy. Pochyliła się, ręce ułożyła na jego klatce piersiowej i przystawiła swoją głowę do jego muskając delikatnie wargami jego policzek.
-Cieszę się, że Cię mam, wiesz? - szeroko się uśmiechnął.
-Ja też się cieszę, że mam Ciebie. - zajęła miejsce obok niego i położyła głowę na jego ramieniu. - Muszę iść.
-O nie, nie nie. Zapomnij. - zaśmiał się i objął ją mocniej. - Dzisiaj Cię nigdzie nie puszczę.
-Fabian z Moniką..
-Fabian i Monika nacieszą się wolnością. - przerwał jej od razu na początku zdania. - A my nacieszymy się sobą. Poza tym, już Ci kilka razy proponowałem,abyś zamieszkała tutaj.
-Proszę Cię, nie wracajmy już do tego tematu. - westchnęła.
-Dobrze, nie będę wracał. - zaśmiał się i musnął jej wargi. - A teraz wiesz gdzie są moje rzeczy, możesz uciekać do łazienki.
Wieczór spędzili w dość przyjemnej atmosferze oglądając jakąś denną komedię romantyczną w telewizji. Ich błogi spokój przerwało pukanie do drzwi.
-Idź otwórz. - mruknęła niezadowolona unosząc głowę z jego kolan.
-Pomyśli, że nas nie ma i sobie pójdzie. - szepnął ponownie kładąc rękę na jej brzuchu.
-Idź, albo ja pójdę. - podniosła się i usiadła. - Więc?
-Dobra, pójdę, bo Tobie nie pozwolę stanąć w drzwiach, przed obcą osobą tak ubranej. - zaśmiał się, wstał i jeszcze przelotnie musnął jej wargi.
Niechętnie dowlókł się do drzwi otwierając je. Jakie było zdziwienie, kiedy zobaczył stojącą w progu osobę!
InaccessibleGirl: Jest rozdział 21. ;). Napisany na szybko, ale chyba nie jest taki zły, hm? :). Ocenę pozostawiam, jak zawsze, Wam dziewczyny! ;). Prezenty na Mikołajki trafione? ;>. Mój tak! Dostałam książkę Życie to mecz i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba! :D
I taka mała prośba. Jeżeli czytacie to opowiadanie, to zostawcie komentarz. Chciałabym zobaczyć ile Was tutaj tak naprawdę jest! ;)
Do następnego! ;*
-O czym tak myślisz, hm? - szepnęła do jego ucha stając za oparciem kanapy. Pochyliła się, ręce ułożyła na jego klatce piersiowej i przystawiła swoją głowę do jego muskając delikatnie wargami jego policzek.
-Cieszę się, że Cię mam, wiesz? - szeroko się uśmiechnął.
-Ja też się cieszę, że mam Ciebie. - zajęła miejsce obok niego i położyła głowę na jego ramieniu. - Muszę iść.
-O nie, nie nie. Zapomnij. - zaśmiał się i objął ją mocniej. - Dzisiaj Cię nigdzie nie puszczę.
-Fabian z Moniką..
-Fabian i Monika nacieszą się wolnością. - przerwał jej od razu na początku zdania. - A my nacieszymy się sobą. Poza tym, już Ci kilka razy proponowałem,abyś zamieszkała tutaj.
-Proszę Cię, nie wracajmy już do tego tematu. - westchnęła.
-Dobrze, nie będę wracał. - zaśmiał się i musnął jej wargi. - A teraz wiesz gdzie są moje rzeczy, możesz uciekać do łazienki.
Wieczór spędzili w dość przyjemnej atmosferze oglądając jakąś denną komedię romantyczną w telewizji. Ich błogi spokój przerwało pukanie do drzwi.
-Idź otwórz. - mruknęła niezadowolona unosząc głowę z jego kolan.
-Pomyśli, że nas nie ma i sobie pójdzie. - szepnął ponownie kładąc rękę na jej brzuchu.
-Idź, albo ja pójdę. - podniosła się i usiadła. - Więc?
-Dobra, pójdę, bo Tobie nie pozwolę stanąć w drzwiach, przed obcą osobą tak ubranej. - zaśmiał się, wstał i jeszcze przelotnie musnął jej wargi.
Niechętnie dowlókł się do drzwi otwierając je. Jakie było zdziwienie, kiedy zobaczył stojącą w progu osobę!
InaccessibleGirl: Jest rozdział 21. ;). Napisany na szybko, ale chyba nie jest taki zły, hm? :). Ocenę pozostawiam, jak zawsze, Wam dziewczyny! ;). Prezenty na Mikołajki trafione? ;>. Mój tak! Dostałam książkę Życie to mecz i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba! :D
I taka mała prośba. Jeżeli czytacie to opowiadanie, to zostawcie komentarz. Chciałabym zobaczyć ile Was tutaj tak naprawdę jest! ;)
Do następnego! ;*
hmmm... czyżby ojciec Tośki postanowił odwiedzić Tomasa? czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTośka i Rześki ciągle mają pod górkę, ale wierzę, że uda im się pokonać wszystkie przeciwności losu, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś mógłby ich rozdzielić. Za bardzo ich lubię jako parę, o! :) A z Tośki jestem dumna, bo póki co nie daje się wciągnąć w intrygi Darii, która notabene, coraz bardziej się kompromituje. Wydaje mi się, że tak naprawdę wcale nie zależy jej na Thomasie. Po prostu chce dopiec kuzynce, by znów być górą. Natomiast co do ojca - hmm, być może powoli uświadamia sobie, że nie postąpił najlepiej, ale urażona duma nie pozwala mu tego przyznać. I też obstawiam, że to on jest niespodziewanym gościem :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem w posiadaniu autobiografii Gumy, aczkolwiek sama musiałam sobie zrobić taki prezent :D Z tym, że ja mam względem tej książki mieszane uczucia. Chyba spodziewałam się czegoś innego...
Pozdrawiam :*
Aż sie boję kto tym razem pzyszedł. Czekam.
OdpowiedzUsuńWspominałam, że nie lubię Darii? Nie? To teraz piszę. Nie lubię Darii. Pewnie ma jakieś problemy ze sobą, albo kieruje nią zazdrość i dlatego jest taka dla Tośki.
OdpowiedzUsuń