niedziela, 29 listopada 2015
20. Zniknij z mojego życia!
Podeszła do nich, starając się nie ukazywać zazdrości. Chwyciła dłoń przyjmującego, a ten momentalnie objął ją ramieniem.
-Cześć kochanie. - pocałowała go w usta, po czym spojrzała na stojącą obok niego Darię. - Cześć.
-Kochanie? - starała się nie zaśmiać, jednak nie bardzo jej to wyszło. - Ten żart Ci się udał, Tośka.
-Widzisz, nie każdy preferuje w Twoim tlenionym wyglądzie. - mruknęła i zerknęła na Thomasa. - Idziemy?
-Tak, zabieram Cię na kolację. - musnął wargami jej policzek, pożegnał się z Darią i trzymając dłoń Tośki ruszył w stronę wyjścia kierującego do szatni. - Pół godziny i jestem, poczekasz?
-Innego wyjścia nie mam, ktoś musi mnie odwieźć do mieszkania. - zaśmiała się i usiadła na krzesełku obok drzwi, za którymi zniknął Amerykanin.
Zerkała co chwilę na zegarek, myśląc, że dzięki temu czas szybciej będzie płynął. Nieco po ponad pół godzinie przyjmujący wynurzył się z szatni w towarzystwie Dawida, Fabiana i Piotrka. Ten drugi uciekła w mgnieniu oka, bo jak to powiedział Monika zabije go za to, że musiała czekać na niego prawię godzinę.
-Nie zapomnij zaprosić nas na parapetówkę! - krzyknęła do oddalającego się rozgrywającego, na co ten jedynie kiwnął głową. Przeniosła wzrok na Thomasa i jego towarzyszów. - Widzie, załatwiłam na imprezę.
-Kurcze, z jaką perfekcją to zrobiłaś. - Dawid zaśmiał się i przeniósł wzrok na Amerykanina. - Może niebawem u Was na parapetówie się pobawimy?
-Dawid.. - mruknęła wbijając mu palce między żebra.
-Czy ja o czymś nie wiem? - Piotrek nieco zdezorientowany spoglądał raz po raz na Tomka i Dawida.
-Nie znasz newsa? - młodszy środkowy zdziwił się i pognał z wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji. - Otóż ta tutaj dwójka jest parą. Więc niebawem będziemy się na weselu bawić.
-Uuuu, w końcu ktoś zdobył naszą Tośkę. - Nowakowski z uznaniem pokiwał głową. - I nie jest to Bartek.
-Więc idziemy opijać nasze zwycięstwo i związek naszych gołąbeczków. - Dryja klasnął szeroko się uśmiechając.
-Opijać to się możesz barszczem w czasie wigilii. - mruknęła chwytając dłoń Amerykanina.
-Sorry panowie,. nie tym razem. - przyjmujący zaśmiał się.
-Już go usidliła! Co ta kobieta Ci zrobiła! - młodszy środkowy udawał zrozpaczonego i teatralnie ocierał wyimaginowane łzy.
-Głupek. - zaśmiała się i z politowaniem pokiwała głową.
Jeszcze chwilę porozmawiali i pożegnali się. Tomek był zmęczony po meczu, a ona już miała dość tych żartów Dawida, który uważał, że są one śmieszne. A było wręcz przeciwnie, rzecz jasna.
-Dziękuję za podwiezienie. - uśmiechnęła się odpinając pasy.
-Polecam się na przyszłość. - szeroko się uśmiechnął ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
Musnęła jego wargi na pożegnanie, wysiadła z samochodu zabierając wcześniej torebkę i zamknęła za sobą drzwi. Poczekała, aż samochód przyjmującego zniknął za rogiem. i dopiero wtedy weszła do klatki. Zdziwiła się, kiedy chciała przekręcić klucz w zamku. Drzwi były otwarte. Trochę się przestraszyła, ale później pomyślała, że pewnie była tak zakręcona, że zapomniała zamknąć drzwi. Jakie było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła panoszącą się po jej kuchni Darię. Odchrząknęła , aby zwrócić na siebie jej uwagę.
-Rozgościłam się już. - posłała jej triumfalny uśmiech. - Może coś zjesz?
-To są chyba jakieś pieprzone żarty. - krzyknęła kierując się do pokoju.
-Postanowiłam zmienić sobie pokój. Ten w którym pozwolił mi mieszkać wujek nie nadawał się dla mnie. Wiesz, złe rozstawienie mebli, nie ten kolor i okno nie na tej ścianie..
-A może jeszcze zajęłaś moje półki w łazience, a moje rzeczy z niej wywaliłaś?! - zdenerwowała się jeszcze bardziej i trzasnęła drzwiami do już nie swojej sypialni.
-No wiesz, kochaniutka. Trochę rzeczy mam, więc tak. - uśmiechnęła się stając w drzwiach do drugiego pokoju.
-Zniknij stąd. - warknęła podchodząc do niej. - Zniknij z mojego życia!
-Dopiero przyjechałam, a Ty chcesz się mnie już pozbyć? - zaśmiała się. - Nie ma tak łatwo.
-Spieprzaj. - krzyknęła wypychając ją za drzwi, którymi trzasnęła. - Idiotka.
Otworzyła szafę, wyjęła z niej małą, sportową torbę, którą użyła kiedy chodziła na zajęcia z wychowania fizycznego. Schowała do niej kilka ubrań, piżamę niezbędne kosmetyki. Zasunęła jej zamek i wyszła z pokoju. Ubrała się, nogi wsunęła w botki i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Nie bardzo wiedziała gdzie się uda, jednak była pewna, że nie będzie mieszkać pod jednym dachem z Darią. Nogi same ją poprowadziły i po kilkunasto minutowym spacerze była pod blokiem Amerykanina. Nie miała odwagi zadzwonić domofonem, jednak po kilku głębokich oddechach wcisnęła odpowiedni guzik. Jeden dzwonek, drugi dzwonek, trzeci.. Nie było go w mieszkaniu. Zwątpiła więc i ruszyła w stronę mieszkania Fabiana. Kolejny kilkunasto minutowy spacer, ale bynajmniej zdążyła się uspokoić. Weszła do klatki. Nie dzwoniła domofonem, wykorzystała sytuację, kiedy jakaś starsza pani wychodziła. Zapukała do drzwi i spokojnie stała czekając, aż ktoś się zlituje i otworzy.
-Tośka, co tutaj robisz? - drzwi otworzyła ukochana Fabiana.
-Przepraszam, nie będę przeszkadzać. - westchnęła odwracając się.
-Daj spokój, nie przeszkadzasz. - machnęła ręką i wciągnęła ją do środka. - Opowiadaj, co się stało.
-Nie chciałam Wam przeszkadzać, ale byłam u Tomka i go nie było. - odstawiła torbę na podłogę i rozebrała się. - A mam w mieszkaniu nieproszonego gościa i chciałam przenocować.
-Tomka nie ma, bo Fabian go zwerbował i poprosił o pomoc w przewiezieniu kilku rzeczy do nowego mieszkania. - uśmiechnęła się.
-Czyli jednak macie zamiar zamieszkać razem? Cieszę się, cieszę.
-A cóż to za nieproszony gość?
-Kuzynka. - mruknęła niezadowolona na samo wspomnienie o niej. - Długa historia, zaczynająca się jeszcze w dzieciństwie.
-Nie wypytuję, bo widzę, że drażniący temat. - zaśmiała się i zerknęła na otwierające się drzwi. - Fabian, masz gościa.
-O, Tośka. Cóż Cię do nas sprowadza? - zaśmiał się całując na powitanie Monikę.
-Jak zagubiony wędrowiec przyszłam prosić o nocleg. - westchnęła.
-Jasne, nie ma sprawy. - wzruszył ramionami. - Tylko niech Rześki później mnie nie zabije za to.
-Dziękuję Fabian, wiedziałam, że na Ciebie zawsze mogę liczyć.
Następnego dnia, nie chcąc przesiadywać długo w łazience, aby nie zakłócać porządku dziennego Fabianowi, szybko się ogarnęła i zrobiła coś na śniadanie. Spokojnie zjadła i porcję kanapek przykryła ściereczką, aby nie wyschły, a Fabian mógł sobie spokojnie zjeść. Przecież musiała jakoś mu podziękować za przenocowanie. Szybko pozmywała, ubrała ramoneskę i buty, po czym wyszła. Spojrzała na zegarek. Dochodziła godzina ósma. Od razu skierowała się w stronę Podpromia, gdzie zazwyczaj o tej godzinie był jej ojciec. Nie myliła się. Spotkała go od razu przy wejściu.
-Jesteś z siebie zadowolony?! - krzyknęła podchodząc do niego.
-O co chodzi, kochanie? - zmarszczył brwi nieco się dziwiąc.
-Jak mogłeś sprowadzić ją do mojego mieszkania? Jak mogłeś w ogóle ją zaprosić do Rzeszowa?
-To Twoja kuzynka, a mieszkanie jest moje.
-Teraz jest Twoje? Jak je kupowałeś mówiłeś co innego. Najpierw chcesz zniszczyć mój związek z Thomasem, a teraz co?
-Uspokój się, Daria będzie mieszkać tam, gdzie ja tego będę chciał. A w dwójkę będzie Wam raźniej.
-Nie wierzę, po prostu nie wierzę. - pokiwała z niedowierzaniem głową. - Straciłeś już matkę, chcesz stracić i córkę? - dodała, po czym odeszła. Nie wzruszały jej nawet krzyki dobiegające z oddali. Po prostu odeszła.
InaccessibleGirl: Jest rozdział dwudziesty. ;). Mnie osobiście nie przekonuje, ale ocenę, jak zawsze, pozostawiam Wam. ;)
Do następnego! ;) ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak jak obiecałam wróciłam i nie żałuję tych kilku godzin, jak to czytałam!
OdpowiedzUsuńDziewczyno!!!
Dawno tak się nie wciągnęłam w żadne opowiadanie. W ogóle ostatnio mam jakiś taki sentyment do Orzeszka, więc teraz spodziewaj się mnie już regularnie :)
Ta cała Daria zaczyna działać mi na nerwy. Chyba każda z nas ma taka znajomą, która wk^rwia nas samą swoją obecnoscją :D
Kawał dobrej roboty kochana.
Dobra... to ja spadam oglądać finał tap madl XDD
Pozdrowionka :-*
Ojoj, to się porobiło...
OdpowiedzUsuńStraszna jędza z tej Darii. Mam nadzieję, że zostanie starą panną z kotem, bo któż by z nią wytrzymał? :D A tak na serio to panoszy się i szarogęsi, i jeszcze ma na to przyzwolenie ojca Tośki! Nie spodziewałam się tego po nim. To, że jego córka postępuje w sposób, który niekoniecznie mu się podoba nie oznacza, że ma przyzwolenie do zatruwania jej życia. No i stanął po stronie Darii, co jeszcze bardziej przemawia na jego niekorzyść.
Kiedy Tośka nie zastała w domu Rześkiego obawiałam się, że kuzyneczka wkroczyła do akcji, postanawiając go do siebie zwabić, ale chyba mogę odetchnąć z ulgą... na razie :D
Pozdrawiam ;**