niedziela, 18 października 2015
15. A co zrobisz, jeżeli Ci powiem, że już się zakochałem?
-Thomas, poczekaj! Wracaj! - krzyknęła biegnąc za nim. Na szczęście zdążyła go złapać przy windzie. - Daj spokój, proszę.
-Tośka, wiesz jak jest. Między mną a Tobą, między mną a nim.. - zacisnął dłonie w pięści. - Nie mogę go tak zostawić.
-Proszę.. - chwyciła jego dłonie rozluźniając je. - Nie chcę, aby moja osoba wpłynęła negatywnie na zespół, zrozum mnie.
-Ale on..
-Daj spokój, nie ma sensu. On właśnie tego by chciał. - westchnęła ciągnąc go za rękę. - Odpuść.
Przekonała go. Nie chciała, aby sytuacja z nią i Bartoszem przeniosła się na atmosferę w drużynie z Rzeszowa. Chciała jakoś załagodzić tę sytuację, jednak na chwilę obecną cieszyła się tego, że Amerykanin odpuścił. Jednak jednego byłą pewna. Wiedziała, że Bartek nie odpuści i będzie chciał postawić na swoim, a co za tym idzie, obawiała się o reakcje Rześkiego.
-Tylko proszę, nie daj się sprowokować. - szepnęła widząc zbliżającego się z naprzeciwka atakującego.
-Sam jego widok i ten uśmiech na jego gębie mnie denerwuje. - mruknął znów zaciskając pięści. - Ale wiem, że nie chcesz, abym reagował, więc tego nie zrobię.
-Dziękuję. - szepnęła muskając jego policzek.
-Jeszcze zobaczysz, że jestem lepszy od niego. - powiedział przechodząc obok nich i uderzył Amerykanina z tak zwanego bara. A ona co? Po prostu puściła to mimo uszu i ciągnąc za sobą wkurzonego Thomasa poszła dalej.
Następnego dnia, w dniu meczu, wujek Krzysztof i Thomas nie opuszczali jej na krok. Nie lubiła tego, że ktoś krążył za nią krok w krok. W takiej sytuacji czuła się nieswojo tym bardziej z tego względu iż przyjechała do Gdańska za namową atakującego i to właśnie jego nie chcieli dopuścić do jej osoby. Ironia losu, prawda?
-Idźcie się ogarnąć, niedługo jedziecie do hali, bo gracie dzisiaj mecz, tak dla przypomnienia. - mruknęła kiedy poraz kolejny władowali się do jej pokoju.
-Spokojnie, ja już się ogarnąłem i jestem gotowy do meczu. - przyjmujący uśmiechnął się i usiadł na łóżku.
-A ja tylko na chwilę, wiesz, chciałem zobaczyć co i jak. - libero puścił do niej oczko i w mgnieniu oka opuścił pokój.
-Nie żeby coś, ale chciałabym się przebrać, a Ty mógłbyś sobie pójść.
-Możesz iść do łazienki, a ja tutaj poczekam. - wyszczerzył się wywalając swoje wielgachne ciało na łóżku.
Mruknęła jedynie coś pod nosem, zabrała ubrania i zniknęła za drzwiami łazienki. Uwielbiała nosić koszulę w kratę, dlatego i tym razem postawiła na takową. Czerwoną - czarną koszulę wsunęła w niebieskie przetarte jeansy i całość dopełniła nieco mocniejszym makijażem podkreślając oczy eye-linerem, a usta czerwoną szminką. Na koniec jeszcze spięła włosy w wysokiego kucyka i spryskała ciało wodą toaletową. Zadowolona z uzyskanego efektu opuściła łazienkę, a znajdujący się w pokoju Amerykanin oniemiał na jej widok.
-Wiedziałem, że jesteś piękna, ale nie spodziewałem się, że zaniemówię na Twój widok. - szepnął po dłuższej chwili wpatrywania się w nią.
-Daj spokój. - zaśmiała się na widok jego miny. - Uważaj, bo się jeszcze zakochasz.
-A co zrobisz, jeżeli Ci powiem, że już się zakochałem? - uśmiechnął się podchodząc do niej. Objął ją w pasie i niepewnie przyciągnął do siebie.
-Nie możesz się we mnie zakochać. Przyjaciele się w sobie nie zakochują. - ułożyła dłonie na jego torsie, a ten tylko się uśmiechnął.
-Wiesz jak jest. - zbliżył swoją twarz do jej.
-Dzieciaki, jedymy na mecz! - Krzysztof jak zwykle wiedział w jakim momencie wejść do pokoju. Momentalnie się od siebie odsunęli. - Ups, przeszkodziłem?
Zaśmiali się i opuścili pokój, a później hotel.
Mecz mimo iż wydawał się dość łatwy tak na prawdę okazał się ciężkim wyzwaniem. Niemal w każdym secie walka obu ekip trwałą od początku do końca, a cztery sety wygrywane zostały na przewagi. Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę i nie mógł nim być kto inni niżeli Asseco Resovia Rzeszów. Kiedy Thomas zerkał w jej stronę mógł wyczytać z ruchu jej warg szczere gratulacje. Ten nie zważając na nic podbiegł do niej i szeroko się uśmiechnął.
-Co się tak cieszysz? - zmrużyła oczy.
-A nie mogę? - poruszał brwiami, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. - Wygraliśmy, a do tego Ty jesteś tutaj razem z nami.
-Już Ci coś na ten temat mówiłam. - zaśmiała się i nie zdążyła nawet zareagować kiedy przyjmujący uniósł ją do góry i przeniósł nad krzesełkami na płytę boiska. - Oszalałeś.
-Oszalałem. - zaśmiał się.
-Idź do kolegów, a nie zajmujesz się nie tym co trzeba.
-Daj spokój, tutaj nie ma nic ważniejszego, no może oprócz piłki i boiska.
-Tośka, nie wiedziałem, że przybyłaś aż tutaj na mecz. - nie wiedziała nawet kiedy obok nich pojawił się Mika. - Z tego co kojarzę to nie lubiłaś siatkówki.
-Mikuś, to był dobry mecz w Twoim wykonaniu.
-Zmieniasz temat, to już wszystko rozumiem. - zaśmiał się i zerknął na stojącego obok Rześkiego. - Widzę, że w końcu się przekonałaś zarówno do siatkówki jak i siatkarzy.
-Daj spokój. - mruknęła uśmiechając się. - Tak czy siak, gratuluję spotkania.Dałeś z siebie wszystko jednak wiesz, zwycięzca może być tylko jeden.
-Co racja to racja. - udał niezadowolonego. - Lecę, a Ty się trzymaj, Tosiek!
-Dziękuję i miło było Cię zobaczyć.
-Nie lubiłaś siatkówki?
-To temat na dłuższą rozmowę.
-Nie lubiłaś siatkarzy?
-To temat na dłuższą rozmowę. - powtórzyła starając się przedrzeźniać z przyjmującym.
-To nie lubiłaś bardziej siatkówki czy siatkarzy?
-Może kiedyś Ci opowiem, a teraz idź do szatni, bo autokar nie będzie na Ciebie czekał.
Jak powiedziała, tak też zrobił. Jednak bardziej niż z jego nieobecności cieszyła się z tego, że nie będzie drążył tematu zarówno jej niechęci do siatkówki jak i do siatkarzy.
Po powrocie do Rzeszowa nie wynurzała się ze swojego mieszkania. Była zmęczona podróżą jak również udawaniem, że po zaistniałej sytuacji z Kurkiem nic się nie stało. Otworzyła butelkę Carlo Rosi i z lampką wina usiadła na kanapie biorąc na kolana laptopa. Miała jeszcze ferie, więc mogła korzystać i odpocząć od nauki. Przeglądała facebooka, jak chyba każda osoba w jej wieku, i zerknęła również na kilka stron plotkarskich. Jej uwagę przykuł jeden artykuł z Thomasem w roli głównej. Nowy nabytek Asseco Resovii Rzeszów już się zakochał? Zobacz zdjęcia z rudowłosą pięknością! Zamarła. Zamarłą na sam widok tytułu artykułu.
InaccessibleGirl: Jest takie coś. Takie nico. Nie podoba mi się. To chyba najgorszy napisany i opublikowany do tej pory rozdział. Lepiej to przemilczę, ale wymęczyłam coś i to coś niestety się tutaj pojawi. Ale ocenę pozostawiam Wam. ;)
Szczerze mówiąc może i Słowenia nas wyeliminowała w Mistrzostwach Europy, ale doszli daleko więc dlaczego miałabym im nie kibicować? #GoSlovenia
Pozdrawiam serdecznie! ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewnie, czemu nie kibicować Słowenii! Zawsze to jakiś powiew świeżości w siatkarskim świecie, a poza tym szczerze mówiąc jakoś nie rozumiem tego wszechobecnego "jarania się" Teamem Yavbou.
OdpowiedzUsuńRelacja Rześkiego i Tośki już dawno zaczęła wykraczać poza typowo przyjacielską, czy dziewczyna tego chce, czy nie, więc choćby zarzekała się, że traktuje go wyłącznie jako dobrego kumpla, życie i tak zweryfikuje jej punkt widzenia :)
Dobrze, że nie doszło do rękoczynów z Kurkiem. Atmosfera i tak jest wystarczająco gęsta :)
Thomas bohaterem Pudelka tudzież innego Pomponika? Aż trudno mi sobie to wyobrazić ;) Niemniej jednak nie dziwię się, że Tośkę zabolała bądź co bądź tego rodzaju ingerencja w ich prywatność...
Pozdrawiam :*
Nadrobiłam zaległości! Ale się porobiło, łoho. Thomas wydaje się być teraz taki kochany. Ciekawa jestem tego artykułu w tej gazecie. :x
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spóźnienie, jednakże nie miałam możliwości wcześniej czytać i komentować...
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny. Podoba mi się, jak kierujesz Thomasem. Aww. *.* Tylko ci pisamaki... ech.
Nie powinno się naruszać prywatności ludzkiej, gdy ktoś sobie tego nie życzy. UGH, nienawidzę takich sytuacji... ;p
Czekam na kolejny! ;)
P.S.: Zapraszam do siebie na trójeczkę!;)
http://zostan-ze-mna-przez-chwile.blogspot.com/